sie 22 2006

Kórktie opowiadanie dla ducha....


Komentarze: 4

„TATA POD ŁÓŻKIEM”

 

      Kiedy byłam mała, ojciec był dla mnie jak światełko w lodówce. I ojciec, i światełko było w każdym domu, lecz w rzeczywistości nikt nie wiedział co robią, zarówno jedno, jak i drugie, kiedy już drzwi zostały zamknięte.

      Mój ojciec wychodził z domu każdego ranka, a wieczorem gdy wracał, wydawał się szczęśliwy, że  znowu  nas widzi. Jedynie on potrafił otworzyć słoik z ogórkami, podczas gdy innym się to nie udawało.Tylko on nie   bał się chodzić sam do piwnicy. Zacinał się przy goleniu, lecz nikt nie dawał mu buzi aby  uśmierzyć ból, ani nikt się tym nie przejmował. Kiedy padał deszcz, oczywiście on szedł po samochód  ustawiał go przed wejściem. Gdy ktoś zachorował, on wychodził kupić lekarstwa. Zastawiał pułapki na  myszy, przycinał róże, aby możnabyło wejść do domu nie kłując się. Kiedy dostałam w prezencie mój   pierwszy rower, przez wiele kilometrów  pedałował obok  mnie, aż w końcu nauczyłam się radzić sobie sama. Bałam się wszystkich innych ojców, ale nie mojego. Kiedyś przygotowałam mu herbatę, była to osłodzona woda… lecz on usiadł na dziecięcym  krzesełku i popijał ją, twierdząc, że jest wyśmienita.

      Za każdym razem, gdy bawiłam się lalkami, lalka – mama miała zawsze mnóstwo rzeczy do zrobienia. Nie wiedziałam jednak, co kazać robić lalce – tacie, więc ona mówiła tylko:                                     

- Dobrze, no to ja idę do pracy – a potem wrzucałam ją pod łóżko.

      Kiedy miałam dziewięć lat, któregoś ranka mój ojciec nie wstał z łóżka, by jak zwykle pójść do pracy. Zabrano go do szpitala, gdzie umarł następnego dnia. Wówczas poszłam do swojego pokoju  i wyciągnęłam spod łóżka lalkę – tatę. Odkurzyłam ją i posadziłam na łóżku.

      Mój ojciec nigdy nic nie robił. Nie wyobrażałam sobie, że jego odejście sprawi mi tyle bólu. Do dzisiaj nie wiem, dlaczego…

                                                                                      BRUNO FERRERO

 

Pewna Kobieta wyznała: Mineło już kilka lat od śmierci mojego ojca, a do dzisiaj mam wyrzuty           sumienia, że nigdy nie powiedziałam mu >>TATO TAK BARDZO CIĘ KOCHAM<<

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Dlaczego?? Dlaczego nie doceniamy tego co robią dla nas bliscy… czy tylko ich śmierć może  nam to                    

pokazać?? Czy dopiero wtedy zauważymy czego nam brakuje?? Ile ten ktoś dla nas zrobił… jak  bardzo go kochaliśmy??  Zastanówcie się… czy doceniacie to co robią dla was wasi rodzice…  dziadkowie, rodzeństwo i wszyscy bliscy… i nie pozwólcie abyście dostrzegli to co dla was robili po ich śmierci… ZOBACZCIE TO TERAZ….

                                                                                                                                                           

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~THE END~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

martyna9_10_11 : :
kasia
24 sierpnia 2006, 17:13
Zapraszam na www.word-kasi.blog.onet.pl i zapraszam żeby napisać komentarz.Fajny blog.:)
Klucha
23 sierpnia 2006, 17:48
Śliczne opko ;) Właśnie to twoje przemyslnie daje wiele do zrozumienia... wydaje mi sie że jeżeli każdy znas zada sobie takie pytania... to znajdzie coś co mgłby oprawić w swoim życiu POZDOR :*
23 sierpnia 2006, 08:56
Zkąś to już znam... a no też fakt kiedyś na jasełkach to było. Bardzo mi się podoba to opowiadanie.
KAsiulQ12
22 sierpnia 2006, 21:06
Super blog jesli moge to zgapie opowiadanie papas

Dodaj komentarz